Moja przygoda z kościołem i ministranturą zaczęła się podczas nauk do komunii. Na jednej z pierwszych nauk ksiądz proboszcz spytał, czy ktoś chce zostać ministrantem? Miałem zagwostkę, czy się zgłosić, czy nie? Ostatecznie zgłosił się tylko jeden mój kolega, ja postanowiłem jeszcze trochę poczekać. Po Mszy w trakcie której była udzielana nam I Komunia Święta, pytanie zostało powtórzone, ksiądz powiedział, żeby chętni podeszli do niego przed Ołtarz. Ja po raz kolejny nie wiedziałem co zrobić, jednak po chwili namysłu odważyłem się i podszedłem do księdza. Razem ze mną podeszło 2 innych chłopaków, oczywiście również z mojego rocznika, ksiądz nam podarował książeczki wprowadzające do ministrantury, oraz pogratulował.

Jako mały chłopiec przychodziłem do kościoła z rodzicami i tylko tyle pamiętam, gdyż po wejściu do świątyni często się zdarzało, że zasypiałem i mama mnie budziła gdy kończyła się Msza święta. Kojarzyłem kościół jako budynek, w którym ludzie starsi się modlą, a dzieci mogą spać. Jednak po pierwszej Komunii świętej, za namową kuzyna poszedłem na ministranta, i dopiero wtedy otworzyłem oczy!

Zostałem ministrantem kiedy miałem 10 lat i zostałem nim dlatego, bo był nim mój starszy brat. Kiedy już trochę dorosłem i więcej rozumiałem, postanowiłem w dalszym ciągu przynależeć do LSO, bo czułem że dzięki temu, chociaż trochę zbliżę się do Pana Boga i będę mógł mu służyć. Cała moja historia trwa już 7 lat od kandydata na ministranta aż po ceremoniarza.

Moja przygoda z ministranturą zaczęła się za czasów ks. proboszcza Wacława Pruszaka w 1942 roku, gdy miałem wtedy 10 lat. W tamtych czasach zostać ministrantem, to był ogromne wyróżnienie.

Mam na imię Mariusz, mam 21 lat i pochodzę z niewielkiego malowniczo położonego miasta. Chciałbym Wam przybliżyć moją historię, jak to się stało, że teraz jestem ceremoniarzem i służę przy Ołtarzu Pana.

ministranci.diecezja-pelplin.pl / 2016 - 2024 / Archiwum

Projekt i realizacja: Seweryn Sildatk